sobota, 24 marca 2012

do dzieła!

Nie będę pisała o tym co tutaj będzie, postanowiłam od razu przejść do rzeczy! W dzisiejszej notce, chciałabym przedstawić Wam moją recenzję kilku szamponów do włosów, które miałam okazję używać ostatnimi czasy. Wzięłam się w garść i dołączam żwawo do akcji denko, gdyż odkryłam pełno cudów w mojej szafce! A szkoda, aby się zmarnowały.
Moje włosy są "uczulone" na wszelkie szampony, po kilku dniach zauważam czego mogę używać, a czego nie. Od kilku miesięcy walczę z szaleńczym ich wypadaniem. Moje życie, a właściwie, życie moich włosów uratował szampon Dermena, którego cena jest kosmicznie mała, mianowicie 25 - 30zł (200 ml). Nabyłam go w aptece i jestem zadowolona.
Produkt jest bardzo wydajny, dobrze się pieni. Sposób jego użycia również nie jest skomplikowany. Należy nałożyć szampon na wilgotne włosy, potrzymać 5min. i następnie spłukać. Jednakże, posiada on również swoją wadę, gdyż strasznie plącze włosy. Niestety, nie jest to jedynie moja obserwacja, poczytałam trochę, pooglądałam i poszperałam we wszechwiedzącym internecie i okazało się, że wystąpiło więcej takich przypadków. Nie polecam dla osób, które starają się nie używać produktów z SLES, gdyż Dermena go zawiera. Nie wystąpiły u mnie żadne reakcje alergiczne, chociaż mam do tego spore skłonności. Poza tym, działa!
kolejnym szamponem jest Head&Shoulders, mój ulubieniec!
Los chciał, że moja czuprynka obdarzona została śladowymi ilościami łupieżu. Od mojego Mężczyzny dostałam ten oto zbawczy produkt! W swoim składzie zawiera SLES niestety na drugim miejscu. Aczkolwiek zwalczył mój problem. Jego zapach, jest po prostu obłędny! Szampon jest wydajny 14zł za 400ml. Polecam!
Przechodzimy do moich mniej ulubionych, mianowicie:


Zawiodłam się na milion możliwych sposobów! Włosy po tym szamponie nie były w żadnym nawet milimetrze proste, wręcz przeciwnie! Używałam także odżywki z tej samej serii, i też dzięki temu Nivea straciła w moich oczach. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Włosy sprawiały wrażenie przetłuszczonych, puszyły się przy końcówkach i były strasznie suche. Również zawiera SLES. Jedyną jego dobrą stroną był zapach i dość gęsta konsystencja. Cena kusi bo jedynie 10zł za 400ml, ale Kochane, lepiej dołożyć te kilka złotych i cieszyć się pięknem swoich włosów!
 Napiszcie proszę co Wy o tym sądzicie? 
W następnej notce kolejne szampony!
Może Wy macie odmienne zdanie na temat tych trzech przedstawionych przeze mnie? Co myślicie o produktach z zawartością SLES? 
Pozdrawiam serdecznie! Dobranoc :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję z całego serduszka za każdy komentarz! To dzięki nim nadal tutaj jestem i piszę, czasami niestety sama dla siebie. Można podawać linki do swoich blogów, chętnie zajrzę ! buziaczki ;*